19 maja, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Niektóre z najbardziej rozczarowujących seriali anime – Kodasai

Niektóre z najbardziej rozczarowujących seriali anime – Kodasai

Sequele seriali anime często budzą wielkie oczekiwania, ponieważ fani chcą ponownie zanurzyć się w świecie i postaciach, które tak bardzo kochały w oryginalnej serii. Jednak pomimo dobrych intencji twórców, czasami kontynuacje te mogą rozczarować, a czasem doprowadzić do porzucenia projektu. Jakie czynniki przyczyniają się do niepowodzenia kontynuacji anime?

Po pierwsze, istnieje presja, aby dorównać lub przewyższyć sukces oryginalnej serii. Kiedy serial staje się fenomenem kulturowym lub zyskuje rzeszę zagorzałych fanów, oczekiwania wobec kontynuacji stają się niewiarygodnie wysokie. Fani oczekują, że historia i postacie znacząco ewoluują, zachowując jednocześnie istotę, która ich przyciągnęła. Ta presja może być dla twórców przytłaczająca, czasami prowadząc do pochopnych decyzji lub wymuszonych zmian w fabule, które nie zawsze działają.

Dodatkowo problemem może być brak materiału źródłowego. W wielu przypadkach serial anime opiera się na mandze, lekkiej powieści lub grze wideo. Jeśli materiał źródłowy nie jest jeszcze na tyle zaawansowany, aby zapewnić solidne podstawy dla kontynuacji, twórcy będą musieli wymyślić nowe historie lub uzupełnić fabułę.co często skutkuje mniej spójnym i satysfakcjonującym produktem końcowym.

Czynnikiem mogą być również zmiany w zespole kreatywnym. Czasami pierwotni scenarzyści, reżyserzy i projektanci postaci mogą nie być dostępni do pracy nad kontynuacją, co skutkuje zmianą wizji i stylu serii. Może to prowadzić do niespójności z oryginalną serią i niezadowolenia fanów, którzy oczekiwali ciągłości jakości i tonu.

Wreszcie, brak czasu i budżetu również może odegrać dużą rolę w niepowodzeniu sequela. Napięte terminy i ograniczone zasoby mogą mieć wpływ na jakość animacji, co z kolei wpływa na wrażenia wizualne widzów.

Ale jakie są jak dotąd najbardziej rozczarowujące serie anime? Przyjrzyjmy się komentarzom społeczności:

FLCL

Oryginalny FLCL to sześcioodcinkowa opowieść o rozwoju osobistym, która śledziła Naotę Nandabę, gdy radził sobie z trudnymi emocjami dorastania, przerywaną przez ekscentryczną Haruko Haruharę, która wkroczyła w jego życie i wniosła ze sobą wiele dziwactw science fiction. Był krótki, ale znaczący i to niesamowite, że po około piętnastu latach dostał dwa kolejne sezony. FLCL Progressive mógłby służyć jako bardziej bezpośrednia kontynuacja, ale nowe postacie okazały się nieciekawe, a fabuła upadła. Zamiennik FLCL był bardziej niezależny w swoim podejściu, ale jego fabuła była bardziej ogólna i ledwo przypominała oryginalny FLCL. Pomimo dołożenia wszelkich starań, żadna z tych kontynuacji nie była w stanie odtworzyć tego, co uczyniło oryginał tak kultowym klasykiem.

Po katastrofie

Czarny Butler

Pierwszy sezon Black Butler początkowo podążał za materiałem źródłowym, ale fabuła ostatecznie przeniosła się na terytorium oryginalnego anime, a sezon kończy się, gdy Sebastian zabiera duszę Ciela. Jednak te wydarzenia nie powstrzymały Black Butler Season 2 od kontynuowania historii, a rezultaty pozostawiły niesmak w ustach fanów. Będąc całkowicie oryginalnym anime, drugi sezon Black Butler cierpiał z powodu niesympatycznych nowych postaci, dziur w fabule i przeciętnej historii z naprawdę niezadowalającym zakończeniem. Było tak niepopularne, że sezon 3 zaczął od nowa, a sezon 2 został uznany za niekanoniczny.

Po katastrofie

Nanatsu no Taizai

Nanatsu no Taizai miało bardzo obiecujący start. Przedstawiając zróżnicowaną grupę rycerzy walczących o odzyskanie królestwa przeciwko nim, postacie były dziwaczne, ale urocze, a animacja była żywa i żywa. Jednakże produkcja tej bitwy shonen została przeniesiona do Studio Dean począwszy od sezonu 3. I to był początek końca tego anime. Dzięki niechlujnej i niezbyt imponującej animacji ekscytujące bitwy Nanatsu no Taizai stają się szorstkie i trudne do oglądania. Co gorsza, historia również zaczęła się rozpadać, tracąc fabułę, marnując założenia i postacie, powoli zbliżając się do zakończenia.

Jeden cios

Niewiele anime potrafi wywrzeć tak duży wpływ, jak One-Punch Man w swoim pierwszym sezonie, pokazując twardego, ale nudnego Saitamę nonszalancko ratującego świat jednym ciosem. Dzięki oszałamiającej animacji, która podkreśla siłę tych bohaterów oraz bardzo interesującym i dziwacznym postaciom, wielu chciało zobaczyć więcej wyczynów Saitamy po zakończeniu pierwszego sezonu. Wreszcie nadszedł drugi sezon, który niestety okazał się rozczarowaniem. Przejście z Madhouse na JC STAFF sprawiło, że jakość animacji blednie w porównaniu z oryginalnym sezonem, a brak humoru i skupienia na samym Saitamie sprawił, że kontynuacja szybko straciła swój urok.

Po katastrofie

Suzumiya Haruhi no Yotsu

Suzumiya Haruhi no Yuuutsu jest powszechnie pamiętana przez wielu fanów dzięki dziwnemu, ale wciągającemu założeniu i dziwnym, ale równie atrakcyjnym postaciom. Nic więc dziwnego, że pod koniec pierwszego sezonu widzowie z niecierpliwością czekali na dalsze działania zespołu SOS. Ku zaskoczeniu wszystkich, dowiedzą się o tym w najgorszy możliwy sposób. Drugi sezon Haruhi Suzumiya wprowadza wątek zatytułowany „Infinite August”, w którym grupa jest uwięziona w pętli czasowej trwającej osiem odcinków, w których powtarzają się te same wydarzenia z niewielkimi różnicami. Ten wątek trwał przez większą część sezonu 2, zabijając entuzjazm fanów wobec tego sezonu i całej serii.

Ghul z Tokio

Egzotyczny, brutalny i potężny Tokyo Ghoul szybko zyskał sławę już w pierwszym sezonie. Choć nie było idealnie, udało się zachować spójność fabuły, czego nie można powiedzieć o pozostałej części serii. Sezon 2 popełnił duży błąd, próbując zmieszać oryginalną zawartość anime z jedynie fragmentami fabuły mangi, w wyniku czego powstał niechlujny bałagan, który zakończył się bez większych emocji. Tokyo Ghoul:re próbował kontynuować grę po drugim sezonie, ale szybkie tempo i niska jakość animacji nie sprzyjały temu. Krótko mówiąc, Tokyo Ghoul załamał się po pierwszym sezonie i nigdy w pełni nie odzyskał sił.

Yakusoku nie Nibylandia

Yakusoku no Neverland urzekło widzów mroczną fabułą, oszałamiającą grafiką, równie przerażającymi wrogami i niezmiennym duchem dzieci Grace Field, które próbują uciec przed swoim losem. Seria była gotowa kontynuować swoją ekscytującą historię po zakończeniu pierwszego sezonu, ale w drugim wszystko poszło nie tak. Chociaż zaczęło się dobrze, widzowie zaczęli zauważać, że coś jest nie tak, ponieważ szczegóły i postacie były usuwane z mangi w miarę postępów w anime, a sytuacja pogorszyła się, gdy pominięto bardzo oczekiwane wątki fabularne. Anime przeszło przez ponad sto rozdziałów zawierających fabułę z mangi, przez co ten długo oczekiwany sezon stał się dla wielu poważnym rozczarowaniem. Yakusoku no Neverland wzrosło wysoko, a potem spadło.

Hałaśliwy

Wykorzystanie obrazów generowanych komputerowo (CGI) w animacji może być dla wielu nabytym upodobaniem, a niektórym udało się to zastosować. Tego samego nie można powiedzieć o sequelu Berserk z 2016 roku. Chociaż jego mroczna i głęboka historia była nadal bardzo obecna, animacja była brzydka i niechlujna, przez co oglądanie jej było praktycznie nie do zniesienia.. Najbardziej w tej sytuacji boli mnie to, że od końca lat 90. oczekiwania co do nowego sezonu Berserka były wysokie, a filmy podsumowujące jeszcze bardziej je podniosły. Jednak po dwóch przerażających sezonach anime wszelkie nadzieje na więcej treści z tej mrocznej sagi fantasy praktycznie rozpłynęły się w powietrzu.