18 maja, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Balansowanie Bidena z Iranem ma na celu odstraszanie, a nie szerszą wojnę

Balansowanie Bidena z Iranem ma na celu odstraszanie, a nie szerszą wojnę

(CNN) — Decyzja prezydenta Joe Bidena o uderzeniu w piątek w 85 celów w Iraku i Syrii w odpowiedzi na zabicie trzech amerykańskich żołnierzy w ubiegły weekend była kompromisem: zabrakło bezpośredniego ataku w Iranie, który prawie na pewno wywołałby szerszą wojnę, ale nadal ponad To. Szersze niż jakiekolwiek działania, jakie Stany Zjednoczone podjęły dotychczas przeciwko grupom, które oskarżają o destabilizację regionu.

W rządzie USA panuje niewielka wiara, że ​​działania Bidena doprowadzą do zamknięcia konstelacji grup bliskich Iranowi, które są odpowiedzialne za eskalację ataków na bazy amerykańskie i handlowe szlaki żeglugowe na Morzu Czerwonym. Długoterminowe rozwiązanie pozostaje nieuchwytne, gdy Biden wkracza w rok reelekcji, szukając szeroko zakrojonego przełomu dyplomatycznego, który, jak ma nadzieję, przekształci cały region.

To, czy 125 precyzyjnie naprowadzanych rakiet wystrzelonych w ciągu 30 minut w piątkowy wieczór będzie miało wpływ na zapobieżenie dalszym atakom na Amerykanów, jest pytaniem, na które urzędnicy nie są jeszcze gotowi odpowiedzieć.
Istnieje jednak nadzieja, że ​​niszcząc centra wywiadowcze, obiekty uzbrojenia, operacje dowodzenia i kontroli oraz bunkry wykorzystywane przez IRGC-QF i inne powiązane bojówki, Stany Zjednoczone będą mogły ograniczyć możliwości bojowników i wysłać wiadomość: ataki zwyciężyły. Nie pozostanie to bez odpowiedzi.

„Myślę, że to naprawdę silny środek odstraszający” – powiedziała senator Tammy Duckworth, Demokratka z Illinois i weteranka wojny w Iraku. „Mówimy: Słuchaj, nie chcemy iść na wojnę. Ale masz małą próbkę tego, co możemy zrobić. Proszę bardzo. Osiemdziesiąt pięć bramek. Myślę, że to część równowagi, którą musimy osiągnąć Zrób teraz.

Amerykański odwet jeszcze się nie zakończył, a urzędnicy nie wykluczyli obecności niewidocznych elementów, takich jak cyberataki, które osłabią zdolności Iranu i jego pełnomocników. Przed kontratakami Biały Dom wyraźnie oznajmił, że spodziewa się wieloetapowej reakcji, której przebieg i czas trwania prawdopodobnie będą zależeć od warunków na miejscu.

Te niedatowane zdjęcia z Dowództwa Rezerwy Armii USA pokazują sierż. William Jerome Rivers, 46, szeregowy. Kennedy Ladon Sanders, 24 lata i Spc. Breonna Alexandria Moffitt, 23 lata. Dowództwo Rezerwy Armii USA

Rozwój sytuacji w ciągu najbliższych kilku dni będzie miał daleko idące konsekwencje dla regionu i dla samego prezydenta, który spędził kilka godzin przed rozpoczęciem ataków amerykańskich bombowców B-1 na cele, pocieszając rodziny trzech Amerykanów zabitych w Jordanii.

READ  Stany Zjednoczone utrzymają przesłanie „nie przychodź” do imigrantów po zakończeniu sekcji 42

Zaledwie godzinę po opuszczeniu przez Bidena bazy sił powietrznych Dover w Delaware rozpoczęły się pierwsze amerykańskie ataki w Iraku i Syrii. Urzędnicy twierdzą, że moment był czystym zbiegiem okoliczności, niemniej jednak był to symbol powagi ich decyzji.

„Nasza reakcja rozpoczyna się dzisiaj. Będzie kontynuowana w czasie i miejscu, które wybierzemy” – powiedział Biden w pisemnym oświadczeniu. „Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu na Bliskim Wschodzie ani gdziekolwiek indziej na świecie. Niech jednak każdy, kto spróbuje, wyrządź nam krzywdę, wiedz, że: jeśli skrzywdzisz Amerykanina, odpowiemy”.

Wybierając sposób reakcji na zabójstwo trzech Amerykanów, Biden stanął przed ważnym wyborem: jak zemścić się i wysłać wiadomość do Iranu, unikając jednocześnie wciągnięcia w szerszą wojnę regionalną.

W pomieszczeniu sytuacyjnym Biden i jego zespół rozważali różne opcje, z których każda niosła ze sobą pewien stopień ryzyka. W przypadku ataku z niezwykłą siłą wymiana ognia na stosunkowo niskim szczeblu między amerykańskimi i irańskimi grupami zastępczymi może przerodzić się w coś znacznie bardziej niebezpiecznego. Jeśli nie zostanie zaatakowany wystarczająco mocno, grupa stojąca za śmiercionośnym atakiem dronów (oraz Amerykanie w kraju) może przekazać wiadomość o bezkarności.

Kolejnym poziomem złożoności są trwające trudne negocjacje mające na celu uwolnienie zakładników przetrzymywanych w Gazie i narzucenie tam długiego zaprzestania walk, a także rozmowy, których urzędnicy nie chcieli zakłócać za pomocą środków potencjalnie eskalacyjnych.

„To jednocześnie nauka i sztuka” – powiedział były sekretarz obrony Mark Esper, który podczas swojej kadencji w administracji Donalda Trumpa brał udział w podobnych dyskusjach w pokoju sytuacyjnym. Opracowując opcje dostępne prezydentowi, urzędnicy ocenili złożoność ataku, szacowane szkody, jakie może spowodować, liczbę Irańczyków lub członków bojówek, których może zabić, oraz potencjalny odwet, jaki może wywołać.

„Na sali toczy się dyskusja: jaki będzie wpływ? Czego oczekujemy od Irańczyków?” „Ciekawie będzie zobaczyć, co się stanie, gdy jutro rano wzejdzie słońce w Iraku i Syrii” – powiedział Esper.

READ  Wojna w Gazie: co wiadomo na temat propozycji zawieszenia broni przyjętej przez Hamas i którą Izrael obecnie analizuje

Biden i jego doradcy byli zgodni co do tego, że reakcja USA na śmierć Amerykanów powinna mieć zupełnie inną skalę niż wymiana ognia, która toczy się w regionie od 7 października.

Nie mieli wielkiego wyboru: od dawna przygotowywano plany zaatakowania celów powiązanych z szeregiem wspieranych przez Iran grup działających na rzecz wzniecenia niestabilności w regionie. Określenie skalibrowanego podejścia nie zajęło dużo czasu. Biden powiedział we wtorek reporterom, że podjął decyzję, w jaki sposób stawić czoła atakowi dronów, zaledwie dwa dni po tym, jak obiecał w Południowej Karolinie: „Odpowiemy”.

Władze stwierdziły później, że zła pogoda w okolicy odegrała główną rolę w ustaleniu, kiedy doszło do strajków. Czyste niebo w piątek oznaczało mniejsze ryzyko ataków na niepożądane cele i mniej ofiar wśród ludności cywilnej.

Pytanie, na które będzie można odpowiedzieć dopiero w nadchodzących dniach i tygodniach, dotyczy tego, czy reakcja zmieni sytuację w Iranie, który Stany Zjednoczone oskarżają o dostarczanie środków grupom zbrojnym stojącym za atakiem, w którym zginęli trzej Amerykanie.

Według wielu osób zaznajomionych z amerykańskim wywiadem urzędnicy amerykańscy wykryli już oznaki wskazujące, że przywódcy Teheranu są coraz bardziej zaniepokojeni niektórymi działaniami bliskich im grup w Iraku, Syrii i Jemenie. Istnieją wyraźne przesłanki wskazujące, że Iran nie dąży do wojny ze Stanami Zjednoczonymi, tak jak Waszyngton upiera się, że nie dąży do szerszego konfliktu.

Jednak rozwiązanie problemu milicji nadal nie jest łatwe. Niewiele było dowodów sugerujących, że działania wojskowe USA przeciwko nim prowadzone w ciągu ostatnich kilku miesięcy – które Stany Zjednoczone postrzegają jako wysiłek odstraszający – skutecznie odstraszały cokolwiek. Biden przyznał to w zeszłym miesiącu, mówiąc, że amerykańskie ataki w Jemenie przeciwko grupie rebeliantów Houthi nie powstrzymały ich ataków na szlak żeglugowy przez Morze Czerwone.

READ  „Odgłosy tortur trwały godzinami”: brutalna wiadomość od młodej kobiety z jednego z „najsłynniejszych” więzień Iranu

Pomimo wezwań Republikanów z Waszyngtonu do bezpośrednich uderzeń w miejsca w Iranie, opcja ta od początku wydawała się mało prawdopodobna, ponieważ Biały Dom stara się uniknąć angażowania się w wojnę totalną.

Niewiele jest zewnętrznych oznak świadczących o tym, że Waszyngton próbuje odnowić jakiekolwiek stosunki dyplomatyczne z Teheranem po tym, jak wysiłki Bidena na początku jego kadencji mające na celu ożywienie porozumienia nuklearnego za czasów Obamy spełzły na niczym. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział pod koniec piątku: „Od czasu ataku, w którym zginęli nasi trzej żołnierze w Jordanii, nie było kontaktu z Iranem”.

Stwarza to coraz węższą ścieżkę dla prezydenta.

„To bardzo cienka linia. Tutaj nawlekają igłę. Niektóre z nich są inspirowane historią” – powiedziała Beth Saner, była wyższa urzędniczka wywiadu, która była doradcą Trumpa ds. wywiadu w napiętych dniach związanych z jego decyzją o ataku na czołowego Irańczyka generał Qassem Soleimani.

„To właśnie robi każda administracja” – powiedział Saner. „Próbujesz dowiedzieć się, gdzie jest ta granica. … Nie ma nic, na co mógłbyś wskazać, o to właśnie chodzi. „Musisz czuć, jak chcesz”.