29 kwietnia, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Wymieranie ryb w Odrze: przewidywana katastrofa w Polsce |  Ekologia |  T.W.

Wymieranie ryb w Odrze: przewidywana katastrofa w Polsce | Ekologia | T.W.

Od lat o Odrę walczy księgowy, ekolog i rybak Ryszard Gawron. Mieszka w 30-tysięcznej Oławie, 30 km od Wrocławia w Polsce. Był jednym z tych, którzy zaalarmowali polskie władze w połowie lipca. „Sto metrów dalej zginęły setki ryb. Następnego dnia wyciągnęliśmy tysiące z wody” – mówi DW.

Nikt wówczas nie podejrzewał, że był to początek wielkiej wylęgu ryb w Odrze. Do tej pory, według polskich władz, zebrano ponad 200 ton martwych ryb. A bobry są martwe. Podejrzewa się, że przyczyną są toksyczne glony, które chociaż normalnie żyją w słonej wodzie, mogą również rosnąć w dużych ilościach ścieków przemysłowych i słodkiej wodzie rzecznej o wysokiej zawartości soli.

Przegląd papierni

Ryszard Gawron dużo wie o ściekach przemysłowych. Stowarzyszenie „Wszystko dla Olavy”, którego jest członkiem, posiada zdjęcia i nagrania wideo dokumentujące ekologiczne grzechy lokalnego przemysłu: na przykład śluzę, przez którą nocą spływają brudne ścieki. Albo strażacy rozebrali nielegalny rurociąg zainstalowany w ziemi na dnie rzeki, który prowadził do papierni Jack-Poll w Oławie, gdzie miesięcznie przerabiano 500 ton celulozy.

Z korespondencji ekologów z urzędnikami wynika, że ​​od dawna są oskarżani o nieprawidłowości w gospodarce ściekowej, a nawet karani grzywnami. Teraz Jack-Paul powraca pod ostrą krytykę. Firma zaprzecza jednak jakiemukolwiek wkładowi w katastrofę Odry. Na jego stronie internetowej można przeczytać: „Ochrona środowiska to nasza podstawowa misja”.

Dla aktywistów jest jasne, że firma zanieczyszczająca przepływ rzeki przyczynia się do śmiertelności ryb. Burmistrz Olavai trzymał się z dala od sporu między aktywistami a koncernem celulozowym.

Bierni oficerowie

Ale Jack-Poll to tylko niewielka część znacznie większego problemu – tłumaczy Albert Zieliński, dyrektor stowarzyszenia „Wszystko dla Olavy”. „Od lat ostrzegamy przed nielegalnymi ściekami przemysłowymi, ale nikt nas nie słucha. Firmy przemysłowe wykorzystują każdą możliwą lukę, aby wypuścić brudne ścieki do rzeki, ponieważ ich wypłukanie kosztuje” – napisano w skardze. Ekonomista.

READ  Wzruszająca historia Izabeli, ofiary antyaborcyjnego zakazu w Polsce

Tym razem bardziej wyeksponowana została także bierność władz. „Nawet podczas obecnej katastrofy początkowo nikt nie był zainteresowany. Na początku oficjalne organy nie chciały angażować się w usuwanie martwych ryb z rzeki” – powiedział DW Zieliński.

Nielegalny zrzut ścieków przemysłowych do Odry przez Oławę w Polsce.

Pobudka dla rządu?

Nie inaczej było w Warszawie, gdzie premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dowiedział się o katastrofie dwa tygodnie później. Zieliński uważa, że ​​to dzwonek alarmowy dla rządu, ponieważ jest to rzeka graniczna z Niemcami i „międzynarodowy skandal”.

Polska minister środowiska Anna Moskwa zobowiązała się zainwestować 50 mln euro w zarządzanie i modernizację starego systemu wodnego na „ważnych i wrażliwych obszarach polskich rzek i dopływów”.

Nielegalny drenaż

Powołany w 2018 roku Państwowy Urząd Monitoringu Wody Vodi Polski zapowiedział, że będzie badać nienaturalne odwodnienia od 2021 roku. Spośród 17 000 rur 1400 jest nieuregulowanych lub nielegalnych; w tym 282 płynących w Odrze. To przerażająca równowaga dla ekologów, która tylko potwierdza katastrofalne gospodarowanie rzekami w Polsce.

Duże ilości ścieków przemysłowych spływają do rzeki, legalnie lub nielegalnie, uszkadzając rzekę, zwłaszcza podczas wysokich temperatur i niskich stanów wody. Teraz, od 1 września, obowiązuje w Polsce nowe prawo: grzywny od 2300 do 2300 mln euro i do 12 lat więzienia dla zanieczyszczających rzeki.

(pz/pz)