W Polsce następuje zmiana warty, ale nie szybko. Nowy parlament zaczął funkcjonować w poniedziałek, ale nowy rząd pod przewodnictwem byłego premiera i byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska nie objął jeszcze urzędu. Rządząca krajem od ośmiu lat Partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) pozostała w izbie z mniejszością po tym, jak w zeszłym miesiącu wybory zapewniły zwycięstwo szerokiej koalicji opozycji.
Mimo to prezydent Polski Andrzej Duda wraz z PiS dali prawicowej partii nacjonalistycznej pierwszą szansę na utworzenie nowego rządu, nie jest jednak jasne, jakiego wsparcia potrzebuje. Jeśli za dwa tygodnie nie zdarzy się cud polityczny, PiS nie uda się utworzyć rządu i Tusk będzie miał na to szansę. Tymczasem dzięki taktyce Dudy na zwłokę odchodzący rząd wydaje się sprzątać: polskie media donoszą o zwiększonych zakupach rządowych niszczarek do papieru.
Jednym z głównych wyzwań nowego rządu Tuska jest to, co Polacy nazywają „odfizycyzacją”, czyli przywróceniem neutralności organom państwa. W ciągu ostatnich ośmiu lat PiS był oskarżany o przejmowanie kontroli nad instytucjami, niszczenie niezależności sądów, ograniczanie wolności mediów i oddawanie kluczowych stanowisk bliskim sobie osobom. Z Dudą na stanowisku prezydenta kraju do 2025 roku, jeśli będzie miał prawo weta, nie będzie łatwo to wszystko odwrócić.
Zadania stojące przed nowym rządem obejmują zaskakująco szeroki zakres, od polskich sądów po muzea. Oto główne priorytety:
Telewizja
Telewizja publiczna jest najbardziej widoczną ze wszystkich propiSowskich instytucji, które nowa koalicja obiecała zreformować. Pod rządami PiS nadawca publiczny TVP otrzymał zalew środków, a jego kanał informacyjny był ściśle kontrolowany, a jego treści propagandowe przypominały telewizję Rosja Władimira Putina. W trakcie kampanii wyborczej Tusk mówił, że wystarczą mu „24 godziny”, aby całkowicie zreformować telewizję publiczną, nie chciał jednak wyjaśnić, w jaki sposób to zrobi.
Tadeusz Kowalski, jeden z pięciu członków Komitetu Monitorowania Nadawania, który nie jest lojalny wobec PiS, twierdzi, że pomysłów na to jest wiele. Jednak w wywiadzie przed wyborami stwierdził, że nierozsądnie byłoby o nich rozmawiać. „Bardzo trudno jest zmienić system mediów publicznych bez interwencji prawnej, a zmiany prawne muszą zostać zatwierdzone przez prezydenta” – powiedział. „Są pewne pomysły, ale nie chcemy o nich rozmawiać, dopóki nie zostaną wdrożone, aby mieć pewność, że ustępujący rząd nie będzie mógł podjąć kroków, aby je powstrzymać”.
Marcin Wolski, pisarz i komik, prowadzący program w telewizji publicznej i przez dwa lata kierujący jej kanałem pierwszym (2016-2017), wywołał zamieszanie, mówiąc, że wstydzi się propagandy telewizji państwowej. Myślałem, że jest gorzej niż w czasach komunizmu. W raportach Opiekun, tłumacząc, że wygłaszał te oświadczenia „w ferworze chwili”, ale propagandowy ton telewizji publicznej był dla niego niesmaczny, mimo że zgadzał się z jej prawicowymi nastawieniami. Według niego szefowie telewizji chcą, aby ich programy były „mniej subtelności i treści intelektualnej”.
Wolski jest sceptyczny, czy rząd Tuska może oprzeć się próbom nowej administracji zmiany pozycji telewizji publicznej jako narzędzia politycznego. „Chociaż powinniśmy przestrzegać standardów niezależności BBC, nie sądzę, że stanie się to w praktyce. Naturą polityków jest pragnienie, aby media pełniły rolę ich rzeczników” – mówi.
Osoba upoważniona
Erozja niezawisłości sędziowskiej i przejęcie Trybunału Konstytucyjnego były w ostatnich latach motorem konfliktów między UE a Warszawą i doprowadziły do zamrożenia części funduszy unijnych. Tusk powiedział, że przywrócenie niezawisłości sądów na wszystkich szczeblach jest kluczowym priorytetem, a najpilniejszym jest Trybunał Konstytucyjny, który zdaniem sędziów przestał pełnić funkcję niezależnego arbitra po obsadzeniu go przez lojalistów PiS. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku skutecznie zakazał aborcji w Polsce.
Prawnicy są podzieleni co do tego, jak nowy rząd powinien podejść do kwestii Trybunału Konstytucyjnego, a w koalicji toczą się zacięte dyskusje na temat tego, jak radykalne powinno być to rozwiązanie. Na początek w nowym parlamencie ma głosować za nieuznaniem na stanowisku szefa sądu Julii Przyapskiej, zwolennikowej BIS, ze względu na wygaśnięcie jej kadencji i niezachowanie procedury jej powołania. . Duda musi zdecydować, czy przyjąć nowych sędziów powołanych przez Sejm.
Instytucje kulturalne
Pod rządami BIS wiele muzeów państwowych i ośrodków kultury uległo upolitycznieniu, a kilka tygodni po wyborach okazało się, że konkurs na reprezentowanie Polski na przyszłorocznym Biennale w Wenecji wygrał artysta wspierany przez BIS. Ze zbiorem dzieł przedstawiających Polskę jako nieustanną ofiarę machinacji niemieckich i rosyjskich.
„To była żenująca scena” – powiedziała Joanna Warsaw, współkuratorka Pawilonu Polskiego 2022 w Wenecji, która zasiadała w tegorocznej komisji selekcyjnej i była jedną z trzech osób, które wystosowały publiczny list potępiający tę decyzję. „Bycie częścią tego jury było prawdziwym rozczarowaniem, widząc, że przejmowanie instytucji kultury dotarło do pawilonu. [de Venecia]”, Mennica.
Według niego sztuka powinna bardzo łatwo przywracać normalność. „To zajmie trochę czasu, ale jestem optymistą. Sektor kultury i sztuka współczesna czekają na tę zmianę i to musi nastąpić” – mówi.
Historia narodowa
W latach PiS rząd uczynił promowanie patriotycznego spojrzenia na historię Polski kluczowym obszarem polityki, zbierając fundusze na badania historyczne, które miały na celu ukazanie historii Polski jako historii bohaterskiej tragedii. Ogromny impuls dał Instytut Pamięci Narodowej (IPN), który ogromnie rozrósł się pod rządami PiS, publikując setki książek rocznie na temat historii Polski.
„W Instytucie historyków prawie nie ma, a niektórzy pracujący w IPN są bardziej na prawicę niż PiS, wielu z nich ma powiązania ze skrajną prawicą” – mówi Adam Leszczyski, lewicowy historyk i dziennikarz, często piszący na temat pamięci historycznej w Polsce. „Konsensus wśród historyków jest taki, że ta instytucja ma źródłowy problem”.
Nowy rząd nie przewiduje zamknięcia IPN, ale może zniknąć wiele mniejszych firm, a budżet na politykę historyczną może zostać zmniejszony.
W tym sensie w oświadczeniu dla polskich mediów Oko Press poseł Tusk Porozumienia Obywatelskiego Michał Szczerba przedstawił, że „nastąpią znaczące cięcia w budżecie IPN, który przejdzie ważne reformy”. „Nie będzie już polityki historycznej” – powiedział.
Przetłumaczone przez Emmę Reverter.
„Praktyk popkultury. Wielokrotnie nagradzany miłośnik telewizji. Twórca. Oddany geek kulinarny. Miłośnik Twittera. Miłośnik piwa”.
More Stories
Polska gospodarka osiągnęła najwyższy wzrost od dwóch lat na poziomie 3,2%
Finał w Polsce dla Oscara Husillos
Polska wstrzymuje wsparcie militarne dla Ukrainy