6 maja, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

La Jornada – z innych miast

La Jornada – z innych miast

Rodzina Iwony Woźniewskiej mieszka w pobliżu portu w Gdańsku, gdzie niegdyś świeże powietrze jest teraz zanieczyszczone pyłem zgromadzonym w importowanym węglu.

Polacy narażeni na zanieczyszczenia pochodzące z górnictwa mieszkali na południu kraju, gdzie wydobywa się ten minerał, ale ostatnio ujawniono również szkody na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, 500 kilometrów na północ.

Ze względu na niewystarczającą produkcję Polska musiała importować węgiel. Ale wraz z inwazją na Ukrainę jeden z Rosji został zakazany, a Warszawa zmuszona do szukania innych rynków zbytu. Biorąc pod uwagę duży wolumen przywożony z Kazachstanu, Kolumbii czy Indonezji, gdański port zaczął składować węgiel bardzo blisko terenów mieszkalnych.

„Wszędzie jest kurz” – lamentuje 37-letnia Ivona przed domem, w którym dorastała. Chociaż jego fasada była wcześniej brązowa, jest pokryta grubą czarną powłoką. „Każdy dzień zaczynamy od sprzątania. Po prostu otwieramy drzwi lub okno, żeby wpuścić kurz” – lamentuje matka miesięcznego dziecka.

„Ciągle pracują filtratory i nawilżacze powietrza, a jeśli chcemy wyjść z córką, idziemy pieszo w inne miejsca”; Poza tym w domu ciągle słyszą warkot ciężarówek, które przez 24 godziny na dobę przewożą rudę.

To zdanie podziela Elżbieta Rostalska, której dom wychodzi na stosy węgla wzdłuż kanału. „Mieszkam tu od 40 lat. Najgorsza jest sytuacja, której nie znamy. Mamy XXI wiek i oni mogą robić różne rzeczy – zachwyca się 64-latek.

Kiedy wzbija się pył węglowy, możesz pomyśleć, że jesteś w środku „pustynnej burzy”. „Jestem astmatykiem, więc kiedy gromadzą się zanieczyszczenia, pozostawiam paskudny osad w gardle”.

W regionie nasiliły się zaburzenia zdrowotne. Ojciec Iwony choruje na rozedmę płuc. Henrik Mott, który mieszka obok, również cierpi na problemy z płucami. „Codziennie muszę trochę otworzyć duże okno”, wyjaśnia 66-latek, „ale jak to zrobić?”

READ  Ratownicy znaleźli cztery z dziesięciu osób zaginionych w polskim wypadku górniczym

Jego żona niedawno wzięła środki przeciwbólowe na bóle głowy i musiała na jakiś czas wyjechać z Gdańska, a „bóle jej magicznie ustały”. Jego 46-letnia córka Anna Mottle-Kosińska postanowiła walczyć z tym zanieczyszczeniem. Według niego sytuacja pogorszyła się wraz ze wzrostem importu węgla w miarę zbliżania się zimy.

Rada Miasta Gdańska zwołała specjalne posiedzenie w tej sprawie. Ludzie skorzystali z okazji, aby wywieszać transparenty z hasłem „Gdańsk: czarne miasto”.

afp