24 listopada, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Dlaczego ekspert ds. demokracji ignoruje referendum w Polsce

Dlaczego ekspert ds. demokracji ignoruje referendum w Polsce

Lzbieta Kuslewska, dyrektor Centrum Badań nad Demokracją Bezpośrednią na Rynku w Białymstoku. Bruno Kaufmann /swissinfo.ch

15 października Polacy po raz pierwszy w urnach głosowali na cztery propozycje jednocześnie. Dyrektor Centrum Badań nad Demokracją Bezpośrednią nie będzie jednak brał udziału w tych konsultacjach. Polski prawnik i szwajcarski ekspert ds. demokracji podają mocne uzasadnienie swojej decyzji.

Ta treść została opublikowana 12 października 2023 r. o godzinie 09:00


Na Rynku Kościuszki w Białymstoku przez noc stanął mobilny budzik wysoki na prawie cztery metry. Cyfrowy zegar odlicza dni, godziny, minuty i sekundy do zamknięcia lokali wyborczych w Polsce. Na obiekcie znajduje się tabliczka z napisem „Nie śpij, bo cię przegłosują” (po hiszpańsku: „Nie śpij, dopóki inni nie zdecydują za ciebie”). „Dzięki tej kampanii władze naszego miasta chcą zmotywować mieszkańców do udziału” – wyjaśnia Elżbieta Kużelewska.

Na granicy z Białorusią i Kaliningradem

Obok gigantycznego budzika spotykam sędziego z tytułem doktora i profesora uniwersyteckiego: „Stoją przed nami ważne dla demokracji w Polsce wybory” – mówi Elżbieta Kużelewska – w skrócie Ela – wyglądając na zmartwioną. Na fasadach domów wiszą duże banery z portretami kandydatów z Podlasia.

Władze Białegostoku za pomocą gigantycznego budzika zwracają uwagę na wybory zaplanowane na 15 października. Bruno Kaufmann /swissinfo.ch

Północno-wschodni okręg Polski – tzw. województwo – graniczy z Białorusią, Litwą i rosyjskimi wykopaliskami Kaliningradu. Ale kampania nie koncentruje się tylko na kwestiach lokalnych, ważne są także kwestie krajowe, które będą omawiane podczas czterech sesji plenarnych.

Cztery pytania popularnych porad w Polsce

Do publicznej analizy kierowane są następujące pytania:
1) Czy popierasz sprzedaż majątku Skarbu Państwa firmom zagranicznym, co oznaczałoby utratę przez Polaków kontroli nad strategicznymi sektorami gospodarki?
2) Czy jesteś zwolennikiem podniesienia wieku emerytalnego, w tym przywrócenia obowiązkowej emerytury w wieku 67 lat zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet?
3) Czy popierasz likwidację płotów granicznych między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białorusi?
4) Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, narzucone przez europejską biurokrację wraz z jej mechanizmem przymusowych wysiedleń?

Koniec wkładania

Tutaj, na Dalekim Wschodzie, Ela urodziła się w polskiej rodzinie prawosławnej. Wkrótce zdał sobie sprawę, że żyje w szczególnej części kraju zdominowanej przez katolicyzm. „W naszym sąsiedztwie mieszkali muzułmanie tatarscy, litewscy Żydzi i białoruscy prawosławni” – zauważa.

Sowieci i naziści wysiedlili miejscową ludność

W dramatycznej historii Polski wielokrotnie zdarzały się deportacje mniejszości i represje wobec różnych grup etnicznych oraz ludobójstwa. Świadczy o tym nowo otwarte muzeum „Pomnik Sybiru” w Białymstoku. Znajduje się na terenie dawnego dworca Poleskiego, skąd w czasie II wojny światowej wywieziono dziesiątki tysięcy ludzi do sowieckich gułagów na wschodzie i hitlerowskich obozów koncentracyjnych na zachodzie.

Muzeum Pamięci Sibira w Białymstoku powstało ku pamięci deportowanych, aby przybliżyć społeczeństwu historię przymusowego zesłania. Creative Commons 4.0 / John Sevcik

Z tego powodu Ella już jako młoda studentka prawa interesowała się podstawowymi warunkami pokojowego i demokratycznego współistnienia różnych kultur i grup etnicznych. Podczas swojej pierwszej podróży autostopem na zachód ze swoim ówczesnym chłopakiem (obecnie mężem) Dariuszem dokonała odkryć, które na zawsze zmieniły jej życie: „Na wiejskiej drodze na południu Polski zabrał nas swoim samochodem młody mężczyzna. Wyjaśnił, że jedzie na kilka tygodni do Szwajcarii i zapytał, czy chcemy z nim pojechać” – wspomina. Po przybyciu do Szwajcarii Ella i jej kochanek zobaczyli „Matterhorn i piękne jeziora alpejskie, ale także transparenty ogłaszające głosowanie powszechne” i usłyszeli o „spotkaniach ludowych”.

Obszarem inspiracji i badań jest Szwajcaria

Po powrocie do wschodniej Polski wrażenia z podróży nadal wywarły wpływ na Ellę. Zaczął poznawać szwajcarski system polityczny, pisząc pracę magisterską na temat praw człowieka w Szwajcarii i ostatecznie pisząc rozprawę doktorską na temat „Demokracja bezpośrednia w Europie”.

Obecny prodziekan Wydziału Prawa i matka dwójki dzieci od dziesięciu lat kieruje dyrekcją Centrum Demokracji Bezpośredniej Uniwersytetu w Białymstoku. Dodatkowo Ela jest członkiem-założycielem sieci.Inicjatywa HelveccaLink zewnętrzny” („Inicjatywa Szwajcarska”), która prowadzi działalność na terenie całej Polski.

„Chcemy w ten sposób podzielić się naszymi doświadczeniami ze Szwajcarią, aby promować rozwój demokracji w Polsce” – wyjaśnia Ela, która przez ostatnie trzydzieści lat wielokrotnie odwiedzała ten alpejski kraj ze względów zawodowych i osobistych. Choć uważa inicjatywy społeczne i referenda w Szwajcarii za wzorowe w skali międzynarodowej, nie zrobił na nim wrażenia tłumy, które odwiedził podczas niedawnej wizyty w Clarus. „Moim zdaniem tego rodzaju bezpośrednie spotkania demokratyczne mają przede wszystkim charakter ludowy”.

Strategiczne wykorzystanie demokracji bezpośredniej

W ostatnich dniach przed dziesiątymi wyborami parlamentarnymi od zmiany ustroju w 1989 r. ponownie toczy się dyskusja na temat przydatności procesów demokracji bezpośredniej w Polsce. „Te powszechne głosowania nie służą wzmocnieniu demokracji” – mówi ekspertka Ela Kuslewska, która nie planuje brać w nich udziału. Wpisuje jedynie swoje karty do głosowania odpowiednio do „Sejmu” i Senatu, izby niższej i wyższej.

Sceptycyzm Eli wiąże się ze strategicznym charakterem tych wyborów, które po raz pierwszy łączą wybory parlamentarne z konsultacjami społecznymi. Narodowo-konserwatywna partia rządowa PiS stara się zmobilizować własnych wyborców, w ostatniej chwili wzywając do zorganizowania czterech referendów w sprawie kontrowersyjnych kwestii politycznych, takich jak uchodźcy, płoty graniczne i wiek emerytalny.

Głosy miały na celu zadowolić zwolenników PiS. Dlatego wyborcy pytani są m.in.: „Jeśli poprą sprzedaż majątku skarbu państwa zagranicznym spółkom”, jak głosi głosowanie, „Polacy i mężczyźni stracą kontrolę. Strategiczne sektory gospodarki”; Kolejne pytanie skierowane do wyborców brzmiało, czy zgodziliby się na „przyjmowanie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki”, zgodnie z żądaniem „europejskiej biurokracji”.

Fakt, że referenda odbywają się równolegle z wyborami, również poddaje w wątpliwość wynik wyborów, ponieważ karty do głosowania nie są wrzucane do tej samej urny. Tym samym osoby odmawiające włożenia karty do głosowania w lokalach wyborczych można postrzegać jako wyraźny przejaw ich krytycznego stosunku do władzy.

W ten sposób partia rządząca lekceważy „cały szereg ordynacji wyborczych”. Wbrew zapisom polskiej konstytucji, która zabrania zmiany ordynacji wyborczej na sześć miesięcy przed wyborami, polski parlament zdecydowaną większością zdecydował się w wyborach 15 października poddać pod głosowanie cztery pytania.

Profesor Ela Kużelewska (w środku) z kolegami Andrzejem Jackiewiczem (po lewej) i Izabelą Kraśnicką (po prawej) przed wejściem do Centrum Demokracji Bezpośredniej Uniwersytetu w Białymstoku. Bruno Kaufmann /swissinfo.ch

W niedawno opublikowanej analizie Jackiewicz był w stanie zweryfikować, że większość rządu zmodyfikowała w ciągu ostatnich kilku miesięcy aż „170 przepisów ordynacji wyborczej”. Wszystkie zmiany mają na celu poprawę perspektyw wyborczych rządu ze szkodą dla partii opozycji.

Jakiewicz przytacza przykład ograniczeń w dostępie do lokali wyborczych dla Polaków mieszkających za granicą, z których większość tradycyjnie głosuje na partie liberalne.

Polityka rządu podsyca sprzeciw, zwłaszcza wśród polskiej ludności miejskiej. Na początku października w całym kraju demonstrowało ponad milion osób.

Sondaże te pokazują, ilu wyborców podziela obawy Elli dotyczące przyszłości polskiej demokracji.

Demokracja bezpośrednia w Polsce

W 1997 roku polscy wyborcy zatwierdzili obowiązującą dziś konstytucję. Od tego czasu mógł wyrazić swoją opinię w czterech referendach. Kiedy w 2003 roku odbyło się referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej, przekroczono jedynie próg 50% udziału w wyborach. Na poparcie dochodów. Dwanaście lat później ówczesny szef państwa Bronisław Komorowski poddał pod głosowanie ludu trzy kwestie (finansowanie partii, rewizja większości i amnestia podatkowa) ze względów politycznych i taktycznych. Manewr ten zakończył się fiaskiem: w wyborach wzięło udział mniej niż osiem procent uprawnionych. Demokracja bezpośrednia cieszy się dużym powodzeniem na szczeblu lokalnym i regionalnym: każdego roku odbywa się prawie sto wyborów samorządowych i wojewódzkich.

Koniec wkładania

Tekst zaadaptowany z języka niemieckiego przez Antonio Suareza Varelę

Zgodny ze standardami JTI

Zgodny ze standardami JTI

Pokaż także: SWI swissinfo.ch, certyfikowane przez JTI

READ  UE zatwierdza 60,4 mln USD dofinansowania dla farm wiatrowych w Bani i Sebopolu w Polsce