Warszawa. Prezydent RP Andrzej Duda wczoraj, 2 września, zatwierdził stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej, po raz pierwszy od upadku komunizmu.
Tylko w sierpniu, pod rządami Aleksandra Łukaszenki, Warszawa oskarżyła ponad 3000 imigrantów o popieranie wejścia UE do kraju w odpowiedzi na unijne sankcje, czemu białoruski reżim zaprzecza.
Zasada ta zabrania wszystkim mieszkańcom wstępu do obszaru przygranicznego i wymaga od mieszkańców posiadania dokumentów tożsamości, a także nakłada surowe ograniczenia dotyczące przekazu mediów na tym obszarze.
W ostatnich miesiącach tysiące migrantów – w większości z Bliskiego Wschodu – przekroczyło granicę z Białorusi do wschodnich państw członkowskich UE – Łotwy, Litwy i Polski.
W miniony poniedziałek polska straż graniczna odkryła istnienie siatki przestępczej przemycającej nielegalnych imigrantów z Białorusi – podała gazeta El Boss.
Polska wysłała ostatnio na granicę 2000 żołnierzy i postawiła ogrodzenie, aby zapobiec imigracji, co wywołało sprzeciw organizacji pozarządowych.
Stosunki między UE a Białorusią dramatycznie się pogorszyły od czasu zwycięstwa Łukaszenki w wyborach. Od tego czasu Unia Europejska nałożyła różne sankcje na byłą republikę radziecką. Pierwszy 30-dniowy stan wyjątkowy wszedł w życie w czwartek po opublikowaniu go w dzienniku urzędowym.
„Od północy w czwartek wszyscy mieszkańcy będą mieli zakaz wstępu na teren w ramach stanu wyjątkowego” – powiedział dziennikarzom wiceminister spraw wewnętrznych Messi Wasik.
Parlament, który ma prawo odwołać postępowanie, ma głosować w poniedziałek w sprawie stanu wyjątkowego.
Polski rząd potwierdził, że na 400-kilometrowej i trzypasmowej wschodniej części granicy z Białorusią zostanie wprowadzony 30-dniowy stan wyjątkowy. Pogotowie to dostęp do dzieła w blisko 200 miastach i miasteczkach, gdzie osoby, które tam nie mieszkają lub nie pracują, są ograniczone. Wśród nich dziennikarze. Zabronione są również zajęcia rekreacyjne, wycieczki, demonstracje czy protesty.
Nie wydaje się być dyktatorem
W zeszłym miesiącu minęła pierwsza rocznica kontrowersyjnych wyborów, w których wydaje się, że rządzi Aleksander Łukaszenko.
Łukaszenka zaprzecza, jakoby był dyktatorem, mimo że od ćwierćwiecza jest prezydentem, pomimo surowych represji wobec tysięcy Białorusinów, którzy wyszli na ulice w proteście przeciwko fałszerstwom wyborczym.
„W moim kraju są represje i nigdy nie będą… Nie potrzebuję ich” – powiedział Łukaszenka dziennikarzom w zeszłym miesiącu.
„Praktyk popkultury. Wielokrotnie nagradzany miłośnik telewizji. Twórca. Oddany geek kulinarny. Miłośnik Twittera. Miłośnik piwa”.
More Stories
Polska gospodarka osiągnęła najwyższy wzrost od dwóch lat na poziomie 3,2%
Finał w Polsce dla Oscara Husillos
Polska wstrzymuje wsparcie militarne dla Ukrainy