Wojna organizacji ochotniczych i wolontariuszy w polskim mieście Michajłow, w pobliżu granicy z białoruskim Zafarrancho, aby pomóc przesiedleńcom, którzy utknęli na nieokupowanej ziemi. Działający w mieście help desk przyjmuje datki z całego kraju, zwłaszcza na ciepłe ubrania, jedzenie i zabawki.
– Jestem tu, bo serce mi nakazuje, jestem tu z powodu mojego statusu kobiety i obywatelki. Jestem tu, bo musimy chronić każdego człowieka, każdego człowieka – tłumaczyła Hania Kustra, wolontariuszka Rada Kobiet w Ripniku.
Wezwanie do tego kryzysu migracyjnego ma dla polskiej straży granicznej zupełnie inne znaczenie. Nikt nie powinien przekraczać granicy, a ci, którzy to zrobią ze względów humanitarnych, zostaną zabrani z powrotem do szpitali na leczenie i uzyskanie pozwolenia zdrowotnego.
– „Pogranicznicy niedługo wezmą, mówią Dubicze Cerkiewne Przełęcz. Mamy dokumenty do ubiegania się o azyl i będziemy za nimi podążać, żeby zobaczyć, czy faktycznie je tam zabierają” – powiedział inny wolontariusz.
Po kilku tygodniach napięć i nacisków ze strony Zachodu, białoruski rząd otworzył magazyn dla migrantów i zapewnienia im pomocy humanitarnej. Z Polski ostrzegają, pokój kryzysu wygląda bardziej niż prawdziwy, a codzienne próby nielegalnego wjazdu do kraju z Białorusi nadal trwają.
„Praktyk popkultury. Wielokrotnie nagradzany miłośnik telewizji. Twórca. Oddany geek kulinarny. Miłośnik Twittera. Miłośnik piwa”.
More Stories
Polska gospodarka osiągnęła najwyższy wzrost od dwóch lat na poziomie 3,2%
Finał w Polsce dla Oscara Husillos
Polska wstrzymuje wsparcie militarne dla Ukrainy