Ewolucja czy rewolucja? Pytanie zadawane dziś w Polsce odzwierciedla dylemat próby przywrócenia liberalnej demokracji po ośmiu latach pod kontrolą populistycznego rządu. Na przykład, czy powinniśmy złamać literę konkretnego prawa, aby przywrócić rządy prawa w ogóle? Polskie doświadczenia mogą wiele powiedzieć na temat przyszłości demokracji w państwach członkowskich UE. Oznacza to także kłopoty, w jakich może znaleźć się Ameryka po drugiej prezydenturze Donalda Trumpa.
Ostatnie tygodnie polskiej polityki były dramatyczne, wściekłe, a czasem dziwne. W pałacu prezydenckim schroniło się dwóch byłych ministrów poprzedniego rządu PiS, oskarżonych o fałszowanie dokumentów podczas pełnienia funkcji publicznych, wraz ze swoim partyjnym kolegą Andrzejem Dudą. Kiedy Duda zbierał się gdzie indziej, policja pałacowa aresztowała ich i uwięziła. Prezydent nazywa ich „więźniami politycznymi”, mówi o „terrorze praworządności” i porównuje do Berezy Kartuskiej, cieszącego się złą sławą obozu koncentracyjnego w Polsce lat 30. XX wieku. PiS wzywa do demonstracji na śniegu i pokazuje portret ruchu Solidarność, który w latach 80. przyniósł Polsce niepodległość. Lider PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że zatrzymani politycy to bohaterowie, którzy zasługują na najwyższe odznaczenia narodowe. Tragiczna i inspirująca przeszłość Polski powtarza się jako groteskowa farsa.
Rzekoma telewizja służba publiczna, TVP, która od ośmiu lat emituje najgorszą, najbardziej fałszywą i obraźliwą kampanię partii rządzącej, stawia na nowy rząd. Zwalniają pracowników sieci i ogłaszają upadłość firmy, ale nadawanie zostaje wznowione z pełną prędkością. Nowa wiadomość jest bardzo bezstronna (widziałem), ale nawet bardzo krytyczny wobec PiS sędzia twierdzi, że kroki podjęte w celu osiągnięcia tak dobrego wyniku to „posunięcia rewolucyjne”.
Różne sądy nielegalnie powołane przez rząd BIS, niektóre z sędziami o wyraźnie sekciarskim charakterze, otwarcie pozostają ze sobą w sprzeczności. Czasami przypomina to, co bolszewicki rewolucjonista Leon Trocki nazwał „podwójną władzą”. Coraz częściej słychać obelgi, ale nowy rząd koalicyjny pod przewodnictwem Donalda Tuska, już Premiera Polski w latach 2007-2014, a następnie Prezydenta Rady Europy (2014-2019), w dalszym ciągu oczyszcza twierdze z osadzonej władzy państwowej. Z PiS, co ten potężny polityk nazywa „żelazną miotłą”.
W tym dramacie splatają się trzy różne wątki. Trudnością w odbudowie liberalnych instytucji demokratycznych, budowanych od 1989 r. na gruzach systemu w stylu sowieckim, a rozpoczynającego się w 2015 r., kiedy PiS doszedł do władzy, jest systematyczne wyburzanie kraju bez niego. Członkostwa w Unii Europejskiej nie można zakończyć w żadnym momencie. Kaczyński, podobnie jak Viktor Orbán na Węgrzech, dołożył wszelkich starań, aby utrzymać fasadę demokratycznego, pluralistycznego i reżimowego państwa zgodnie ze standardami UE. Jak mówi inny sędzia, są sędziowie, którzy wydają orzeczenia, o których mówi się, że podlegają wspomnianym przepisom. Jeśli wolisz, konstytucja potiomkinowska.
W rezultacie odbudowa demokracji liberalnej po upadku komunizmu w 1989 r. jest zarówno łatwiejsza, jak i trudniejsza niż jej pierwotne utworzenie. Z perspektywy zewnętrznej jest to łatwiejsze, bo zamiast dominować w Układzie Warszawskim i RWPG. Kreml, Polska należy do NATO i UE. Unia Europejska nie tylko doceni wysiłki nowego rządu, ale wkrótce nagrodzi go kwotą, która może przekroczyć 100 miliardów euro z funduszy unijnych zawieszonych z powodu naruszeń przepisów poprzedniego rządu.
Z wewnętrznego punktu widzenia jest to trudniejsze, bo nie jest to jednopartyjna dyktatura narzucona z zewnątrz, jak to było w 1989 r., co było zgodne z przekonaniem niemal wszystkich Polaków – w tym wielu komunistów u władzy – że tak powinno być. Zmienione przez pokojową rewolucję. To bałagan, który sami sobie stworzyliśmy, w większości objęty ustawami uchwalanymi przez demokratycznie wybrane większości parlamentarne.
Po drugie, jest to przypadek hiperpolaryzacji, fałszywych wiadomości i histerii, który bardzo przypomina dzisiejszą Amerykę. Zwolennicy Kaczyńskiego i Tuska, podobnie jak Republikanie z ruchu MAGA i Lewica Demokratyczna, żyją w swojej równoległej rzeczywistości, wytykając sobie nawzajem łamanie praworządności i zdradę narodu. Trwała demokracja liberalna wymaga podstawowego konsensusu społecznego co do legitymizacji kluczowych instytucji, takich jak parlament, prezydentura, niezależne sądy i niezależne media. Jak bez tak minimalnego konsensusu społecznego możemy odtworzyć funkcjonalną demokrację liberalną?
Wreszcie, nie powinniśmy lekceważyć znaczenia roli ludzi. Kaczyński i Tusk od ćwierć wieku stoją na czele polskiej polityki i nienawidzą się. Kaczyński, klasyczny przykład paranoicznej polityki, wtargnął do parlamentu kilka minut po objęciu urzędu przez rząd Tuska i oskarżył nowego premiera o bycie „niemieckim agentem”.
Kolejnym niebezpiecznym elementem obecnego kryzysu jest prezydent kraju. Duda jest słaby, próżny, łatwy do przekonania i zazwyczaj kończy się tym, o co prosi go Kaczyński. Jego własny reżyser pracy doktorskiej opisuje go jako „bezbronnego”. Według Adama Strumposa, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, prezydent, który teraz błaga UE, aby zaprzestała łamania konstytucji przez nowy rząd, osobiście naruszył konstytucję co najmniej 13 razy. Zamiast odgrywać centralną rolę neutralnej głowy państwa w okresie trudnych przemian politycznych, stał się bardziej sekciarzem, udzielającym schronienia skazanym przestępcom w pałacu prezydenckim i wygłaszającym wulgarne i przesadne lamenty.
Nowy rząd twierdzi, że chce szybko oczyścić stajnię na Morzu Egejskim, zanim skupi się na przyszłości Polski. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale zobaczymy, zwłaszcza biorąc pod uwagę prawo Dudy do zawetowania i opóźnienia jakiegokolwiek ruchu. Jeśli PiS ma jakąś strategię polityczną, to z pewnością jest nią jak najdłuższe przedłużanie chaosu i histerii w nadziei na odzyskanie wyborców w kwietniowych wyborach samorządowych lub czerwcowych wyborach europejskich. Nic nie wskazuje na to, że tym razem tak się stanie; W rzeczywistości badania sugerują coś wręcz przeciwnego. Ale nie można tego wykluczyć.
W przeciwnym razie największą trudnością dla Tuska i jego koalicjantów będzie oparcie się pokusie działania na wzór drugiej strony i ograniczenie się do ugruntowanych lojalistów. Powinni budować kraj w dobry sposób. W 2027 roku, pod koniec tej kadencji, telewizja publiczna musi być rzeczywiście bezstronna, sądy rzeczywiście niezawisłe, prezydent jednoznacznie bezstronny, instytucje państwowe całkowicie uwolnione od sekciarstwa, a administracja publiczna i służby bezpieczeństwa rzeczywiście niezależna, PiS Nie tylko porównał do czasów sprawowania władzy, ale w porównaniu z czasami poprzednich polskich rządów, w tym Tuska, przed dojściem populistów do władzy. To był prawdziwy test, który musieli pokonać, prawdziwy wysiłek Herkulesa.
Zapisz się, aby kontynuować czytanie
Czytaj bez ograniczeń
_
„Praktyk popkultury. Wielokrotnie nagradzany miłośnik telewizji. Twórca. Oddany geek kulinarny. Miłośnik Twittera. Miłośnik piwa”.
More Stories
Polska gospodarka osiągnęła najwyższy wzrost od dwóch lat na poziomie 3,2%
Finał w Polsce dla Oscara Husillos
Polska wstrzymuje wsparcie militarne dla Ukrainy