24 listopada, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Dziś w referendum europejskim obaj Polacy idą łeb w łeb

Dziś w referendum europejskim obaj Polacy idą łeb w łeb

Stara gorzelnia w Burzecu, polskim miasteczku położonym pół godziny drogi od Białorusi, przetrwała dwie wojny światowe i komunizm, ale uległa kolejnym reformom gospodarczym. W latach 90. niecały tysiąc mieszkańców rozebrało go i sprzedało cegły, jednak dopiero po wykorzystaniu tego, co zostało w magazynach. „Spędzili tygodnie, upijając się” – wspomina burmistrz Sławomir Skvarek, dopóki bezrobocie i imigracja nie położyły kresu imprezie. Jedynie kongregacje katolickie uniemożliwiały kobietom posyłanie głodnych dzieci do szkoły.

Rządząca Prawo i Sprawiedliwość (PiS) dotuje ich prosty, wiejski, rodzinny i rolniczy tryb życia. Winą za recesję obwiniają UE i od tego czasu w niedziele chodzą na publiczne spotkania z takim samym zapałem, jak głosują na nacjonalistyczno-związkowy PiS, który w niedzielę ponownie zdobędzie w mieście absolutną większość. Ale to nie cała Polska, podzielona przez Wisłę na część wschodnią, bardzo podobną do Burzka, i część zachodnią, w której zlokalizowane są duże polskie miasta, zorientowane na Europę i aspirujące do bycia Polską nowoczesną. W porównaniu z innymi krajami europejskimi musi przyciągnąć inwestycje zagraniczne i wstrząsnąć tradycją katolicką.

„Jan Paweł II to bardzo wartościowa osoba, nikt temu nie zaprzecza, jesteśmy z niego bardzo dumni, ale to już przeszłość, my jesteśmy teraźniejszością, musimy żyć w naszych czasach, potrzebujemy normalności” – dodał. argumentuje. Dagmara Adamiak, prawniczka i 27-letnia aktywistka ze Szczecina, wzięła udział w niedawnej demonstracji „Marsz Milionów Serc” w Warszawie. Zgromadzili co najmniej 500 000 ludzi, liczbę niespotykaną od marszów antykomunistycznych w latach 80.

Media i ich użytkownicy dzielą się na dwa obozy: nadawcy publiczni są kontrolowani przez rząd i szerzą swoją propagandę, natomiast opozycyjny nadawca TVN i gazety takie jak „Gazeta Wyborcza” otwarcie bronią przeciwnej narracji. Z bardzo równymi siłami ci dwaj Polacy zmierzą się dziś w sondażach. Polscy ankieterzy popełnili już wiele błędów, ale jeśli mamy im wierzyć, sytuacja przed rozpoczęciem sondaży wyglądała następująco: PiS zdobyłby najwięcej głosów, ale do rządzenia potrzebowałby partnera. Opozycja mogłaby w sondażach pokonać tę koalicję z liberalną Koalicją Obywatelską (KO), trójstronną formacją utworzoną przez sojusz Zjednoczonej Lewicy i Trzeciej Drogi. Kilka sondaży, w tym najnowsze sondaże Kanda i Bolstera z początku tygodnia, przewidują zmianę władzy. Inni przewidują impas: PiS nie zdobędzie większości mandatów w polskim parlamencie ani w Sejmie ani na trzech listach wyborczych opozycji. Z częścią głosów skrajnie prawicowa partia Confederakja (Konfederacja) prawdopodobnie zostanie królem.

READ  Prezydent Polski zawetuje budżet na 2024 rok w obliczu kontrowersji w mediach publicznych

Ucierpią na tym wszyscy Europejczycy, bo oprócz wyborów parlamentarnych w Polsce odbywa się referendum, w którym obywatele pytani są, czy chcą przywrócenia emerytur w wieku 67 lat i usunięcia płotu na wschodniej granicy. To ostatnie pytanie mogłoby postawić pod znakiem zapytania decyzje podjęte w Brukseli, której urzędnicy stanęliby przed oczywistym problemem prawnym, czy dopuścić do narzucenia Polsce pakietu imigracyjnego „unijnej biurokracji” na rzecz sprzedaży majątku państwowego zagranicznym firmom. Zablokowana Polska byłaby przeszkodą w europejskiej agendzie. Nie ma znaczenia, kto rządzi, nie da się uniknąć polaryzacji i napięć.

„W ciągu ostatnich 20 lat doradcy polityczni i spin doktorzy zdobywali coraz większe wpływy w demokracjach kosztem polityków. Ci ludzie zaostrzają konflikty i polaryzują obywateli. To tutaj w danym kraju zakorzeniają się przeciwstawne światopoglądy. Jeśli tak się stanie, będziemy będą potrzebowali tłumacza nowego typu: polskiego języka obozów politycznych, tłumaczy na codzienną polszczyznę narodu” – ubolewa były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski – „Polacy nie mają już wspólnego języka.

Andrzej, 34-letni inżynier, jest jednym z 54 000 Polaków mieszkających w Berlinie i 57 000 berlińczyków o polskich korzeniach, którzy mają prawo do głosowania. Wątpi w rzetelność głosowania korespondencyjnego i dziś kieruje się w stronę Słubic: „W Warszawie opozycja i tak zdobywa wystarczającą liczbę głosów. „Moim głosem jest wzmocnienie opozycji gdzie indziej”.