22 listopada, 2024

OCHRONA24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i reportaże specjalne ochrony. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

„Zostałem w ogniu krzyżowym”: student medycyny opowiada o przeżyciu w górach – El Heraldo de Chihuahua

„Zostałem w ogniu krzyżowym”: student medycyny opowiada o przeżyciu w górach – El Heraldo de Chihuahua

Horror niepewności i przemocy w regionie Chihuahua Highlands zatruł marzenia jednej z kilku studentów medycyny, która chciała wykonywać swoją pracę społeczną na wsi, gdzie zamierzała wykorzystać swoją wiedzę w praktyce i pomóc. Osoby, które nie mają dostępu do opieki zdrowotnej.

Obecnie mieszkająca na stałe lekarka, która wolała pozostać anonimowa ze względów bezpieczeństwa, rozmawiając z El Heraldo de Juárez, koszmar, którego doświadczyła podczas pełnienia służby społecznej w mieście San José Babícora w gminie Gómez Farías.

Twoja wymarzona praca zamieniła się w koszmar

Kiedy UACJ poinformował ją o tym, gdzie będzie pełnić służbę społeczną, studentka była bardzo zadowolona, ​​ponieważ jej pierwszym zamiarem jako lekarza była pomoc ludziom o ograniczonych zasobach, którzy nie mieli środków na opiekę medyczną, nawet by to zrobiła. więc. Uwielbiam tam pracować.

Przybywając do jednostki medycznej, pierwsze instrukcje, jakie otrzymała, to nie wchodzić w interakcje z ludźmi, nie wychodzić w nocy, w przypadku wejścia uzbrojonych mężczyzn, ukryj się, a jeśli ją znajdą i zabiorą, nie znoś. Bez oporu, bo wrócą, a nawet z dodatkowymi pieniędzmi.

Po ośmiu miesiącach wysłuchiwania kryminalnych wydarzeń Doktor nigdy nie przypuszczał, że będzie narażona na takie akty przemocy.

„Którego dnia słyszeliśmy, że przyjeżdżają ludzie z La Marthy, że będą strzelać i właśnie wtedy zostaliśmy w środku terroru” – powiedział.

Strzelanina, na którą była narażona, zaczęła się o 10:00 w nocy do 6:00 następnego ranka i przez cały czas ona i czterech uczniów słuchali łusek uderzających w ściany, okna i iskier ognia. . plus.

Aby się chronić, leżeli na podłodze pokoju i tylko słyszeli, jak pociski przebijały się przez koryta drzew i wybuchy łusek w oknach, suficie i ścianach, słyszeli nawet tak głośno, że myśleli to były granaty, że zamierzali zniszczyć dom, w którym mieszkali.

„W tym czasie nie wiedziałem, czy wyjdę żywy, bałem się, że między zdjęciami zaczęliśmy usuwać wiadomości z komórki, aby nie łączyli nas z ludźmi z miasta lub gdyby coś się stało, nie wyłudzałby pieniędzy od naszych rodziców”.

READ  Zdrowie i dobre samopoczucie w pracy zwiększa swoją rolę w strategiach zrównoważonego rozwoju spółek publicznych

Myślał, że nie przeżyje

Choć myśleli, że nie wyjdą z tego żywi, instynkt kazał im zaplanować drogi ucieczki, a tymczasem ogarnął ich chaos, niektórzy stracili spokój i zaczęli krzyczeć i płakać, ciężko dysząc. z drugiej strony pozostali uczniowie byli w stanie szoku bez strachu.

W środku nocy wybuchy na chwilę ustały, ale wyraźnie słychać było hałas przestępców, którzy świętowali swoje zwycięstwo pełnowymiarowymi narcocorridos w swoich ciężarówkach.

Choć myśleli, że to już koniec, o trzeciej nad ranem usłyszeli przestępców chcących otworzyć bramę, wtedy nie spodziewali się wiele, byli już na swoim dziedzińcu.

„Kiedy weszli na dziedziniec, już podpalali dom z boku, zdaliśmy sobie sprawę, że dym do nas dochodzi, dusimy się, kładłem koc przy wejściu do drzwi, żeby się nie utopić, ale w tym momencie ludzie, którzy weszli, zobaczyli mnie, jak powiedziałem kolegom, na trzy osoby, biegnącego i chowającego się w łazience – wspomina.

Dopiero rano słyszeli brzęk ciężarówki zbierającej zwłoki, a także słyszeli sporadyczne wybuchy jako przerażające zamachy stanu lub zakończenia.

W pierwszych godzinach po zakończeniu strzelaniny pięciu uczniów poprosiło o pozwolenie na ucieczkę, ponieważ zostali ostrzeżeni, że przestępcy wyjdą na drogi i będzie więcej strzelanin.

➡️ Otrzymuj najistotniejsze wiadomości od Chihuahua, Juárez i Parral bezpośrednio na swój adres e-mail. Zapisz się do naszego newslettera!

„Nie czuliśmy się bezpieczni, nie wspierani ani nie towarzyszyli nam nikt z Sekretariatu, zorganizowaliśmy ten wyjazd, gdy byliśmy w drodze widać było płonące jednostki policji i całą drogę pokrytą łuskami pocisków, dopóki nie zobaczyliśmy lekarza, który W końcu zakończyła służbę społeczną w miasteczku niedaleko Delicias, powiedział lekarz: „Próg tysiąclecia, na którym czujemy się bezpiecznie.